1 września 1988 roku na mieleckim lotnisku wylądował największy na świecie, produkowany seryjnie samolot An-124 Rusłan. Dla lokalnej społeczności to było wielkie wydarzenie. Mija 30 lat od tego wydarzenia.
Samolot przybył do Mielca z okazji jubileuszowych uroczystości WSK PZL Mielec i przez 4 wrześniowe dni na tym lotnisku stacjonował. Ten egzemplarz latał wówczas na usługach lini lotniczych Aerofłot, był oznaczony numerem rejestracyjnym CCCP-82009 oraz dodatkowym numerem burtowym 321.
1 września o 12.00 An-124 Rusłan na małej wysokości przeleciał nad miastem, zatoczył krąg i skierował się na fabryczne lotnisko. Całą operację, czterokrotnego podchodzenia do lądowania obserwowała liczna grupa mieszkańców miasta i pracowników fabryki. Zamknięty został ruch na ul. Sienkiewicza, tego bowiem wymagały warunki bezpiecznego lądowania. W trakcie kolejnych podejść na pas startowy, przybywali nowi widzowie. Ostatni nalot samolot wykonał o 12.30, miękko wylądował i po krótkim dobiegu znieruchomiał na płycie lotniska. Teraz dopiero można było się przekonać o jego wielkości. Stojące na jego tle Any-2, powstające w WSK PZL Mielec, wyglądały niczym dziecinne zabawki.
(“Skrzydlata Polska”,09.1988)
Lądowanie olbrzyma było również próbą wytrzymałości dla zmodernizowanego pasa startowego. Jurij Krulin – ówczesny szef pilotów doświadczalnych OKB im. O. Antonova po wylądowaniu mówił, że dla załogi było to wyzwanie lądować tak dużym, nowym samolotem na lotnisku o nieznanej wytrzymałości pasa. Debatowali, ponieważ jak twierdził pilot, teoretycznie lotnisko było nieprzygotowane aby udźwignąć ciężar Rusłana. Ostatecznie do lądowania samolot podchodził kilkakrotnie, aby móc sprawdzić tę wytrzymałość i olbrzym o masie własnej 240 ton i rozpiętości skrzydeł – 73 m wylądował w Mielcu.
Ponieważ transportowiec można było oglądać z bliska, ustawiały się długie kolejki ludzi, którzy czekali aby zbliżyć się do maszyny. Co mogli zobaczyć wówczas wewnątrz? Jak opisywał wymieniony pilot, ten An-124 miał nowoczesną kabinę wyposażoną w 34 komputery zgrupowane w 4 zespołach – nawigacji, automatycznego pilotowania, zdalnego sterowania oraz kontroli lotu.
źródło: youtube.com/epml spotters
Obecność Rusłana poruszyła lokalną społeczność. Krążyły plotki. Mówiono, że samolot był w drodze do Francji, gdzie miał się zaprezentować na jednych z największych targów lotniczych w Le Bourget (chociaż to mało prawdopodobne bo ta impreza, od lat odbywa się w czerwcu), że przyleciał pusty, a do ZSRR wracał wypakowany po brzegi towarem – mięsem z Polski. Takie czasy…
Ludzie do dziś pamiętają to lądowanie, czemu dali wyraz m.in. w komentarzach zamieszczonych na You Tube pod powyższym filmem:
- p80mod: Pamiętam, jak patrzyłem na kolosa przez okno z domu, a później z bliska na lotnisku. Zalety dorastania w Mielcu 🙂
- conradoriviera: Pamiętam miałem 3 latka. Wielki huk jak już wylądował i stał. Ogromne drzwi z tyłu, koła wysokości dorosłego człowieka.
- Janusz: Pamiętam, jak kto tylko był żyw na WSK – biegł na lotnisko aby zobaczyć lądowanie tego potwora 🙂
- RAK 735: pamiętam, byłem tam i oglądałem go z bliska. Wielki… i topornie wykonany. jak to u ruskich. to był czas schyłku socjalizmu.
(youtube.com/epml spotters)