Czy to jest ładne? Rzeszowski „Mechanik”, śmigłowiec i Marcin

przez | 5 stycznia, 2021

Do stworzenia tego wpisu zainspirował mnie post zamieszczony na facebookowej grupie Rzeszoznawcy. Post zawierał zdjęcie śmigłowca przed budynkiem rzeszowskiej szkoły, w centralnej części Rzeszowa oraz lakoniczny opis. Admin zapytał grupowiczów czy to jest ładne? 

śmigłowiec stroi na tle budynku, obok idzie kobieta w czerwonym płaszczu

Fot. Katarzyna Hadała ©

Błyskawicznie posypały się komentarze „Rzeszoznawców”. Kilka mnie zaciekawiło. Wśród nich m.in. ten:

Było by ładne gdyby było ładnie polakierowane, miało wirnik i wszystko co powinno, w miejsce brzydkich osłon wlotów silnika można by dać coś co by imitowało prawdziwe wloty, wbrew pozorom można by to stosunkowo niedużym kosztem doprowadzić do właściwego stanu, części można pozyskać z demobilu i odnowić wizualnie w razie potrzeby… Pomysł fajny tylko wykonanie jak zwykle i tak stoi od lat…

[Patryk, facebook.com/groups/rzeszoznawcy]

W tej dyskusji dominowały negatywne wypowiedzi na zadane pytanie. Jednak

zainspirowana wątkiem udałam się na spacer w okolice rzeszowskich bulwarów,

aby na własne oczy zobaczyć ten… Hmm… Laicy powiedzą 'samolot’. Profesjonaliści – 'śmigłowiec’, a „profesjonaliści XXL”, że to kadłub. Jak zwał tak zwał, ale kiedyś to był śmigłowiec Eurocopter, AS365 Dauphin, którym latano w UK. Obecnie stoi przed Zespołem Szkół Mechanicznych w Rzeszowie. Szkoła otrzymała go w 2013 roku od kanadyjskiej firmy Heli-One, która zajmuje się serwisowaniem helikopterów. Jak donosiły media, o pozyskanie Eurocoptera dla szkoły zabiegali przedstawiciele władz miasta. Chciałoby się powiedzieć: dlaczego nie! skoro rzeszowski „Mechanik” kształcił przyszłych mechaników lotniczych i techników-awioników, a Heli-One mająca bazę serwisową na rzeszowskim lotnisku sprawowała nad nim patronat. Po umiejscowieniu na podwórku szkoły eksponat przez chwilę służył jako pomoc dydaktyczna w zajęciach uczniów z zakresu obsługi statku powietrznego. 

śmigłowiec stoi na tle zielonego budynku

Fot. Katarzyna Hadała ©

Ciekawe jest jednak to, że

na dziobie maszyny widnieje sporych rozmiarów napis MARCIN.

Tak uhonorowano jednego z uczniów rzeszowskiego ZSM, który w lecie 2012 roku zginął podczas szkolenia szybowcowego w Krośnie. Był jednym z grupy uczniów tej szkoły uczestniczącym w kursie szybowcowym finansowanym przez UE.  W ramach kursu wykonał już 30 z 50 lotów z instruktorem. Podczas feralnego lotu Marcin leciał z instruktorem „Puchaczem” – szybowcem szkoleniowym, w którym kursant ma te same możliwości co instruktor. Mieli przećwiczyć wychodzenie z korkociągu. Tuż po zdarzeniu świadkowie relacjonowali, że załoga wzbiła się na około 800 m. Wykonali zaplanowane zadanie i dopiero wracając na lotnisko na niewielkiej wysokości wytracili prędkość. Szybowiec uderzył dziobem w ziemię. Stwierdzono, że przyczyną wypadku był błąd w technice pilotowania i niezastosowanie się instruktora do przepisów instrukcji operacyjnej lotniska [Więcej TUTAJ]. Chłopak miał zadatki na szybownika, pasję. Był w trzeciej klasie, przed maturą…

Na terenie Podkarpacia

jest kilka tzw. szkół z samolotem.

Czasem można je nazwać eksponatami lotniczymi – same są historią i ponadto jakąś historię opowiadają, tak jak choćby bieszczadzka „Marysia”, Lim-6 stojący przed szkołą podstawową w Ustjanowej [Więcej TUTAJ]. Ale są też konstrukcje zupełnie przypadkowe, stare i relatywnie nowe, które po prostu są, nie mają nic wspólnego z danym miejscem i nie są ich wizytówką lecz przyciągają wzrok

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy zdekompletowany śmigłowiec na szkolnym podwórku w XXI wieku jest ładny.  To raczej kwestia celu – po co tam stanął. Nie sztuką jest postawić w przestrzeni publicznej, „pod chmurką” jakiś statek powietrzny. Sztuką jest sumiennie utrzymywać go w ekspozycyjnym stanie. Mając na uwadze wrażenia estetyczne nie mogę pozbyć się odczucia, że to taka atrakcja, promocja lotnictwa na skalę naszych możliwości, z poprzedniej epoki. Jednak jakoś dziwnie magiczna: nawet najbardziej zaniedbamy samolot umieszczony w nietypowym dla jego przeznaczenia miejscu zwraca uwagę. Czy jest ona pozytywna czy negatywna to już zależy od tego kto na to patrzy

Co Wy sądzicie o takich lotniczych atrakcjach w dzisiejszych czasach? Zachęcam do komentowania. 

4 komentarze do „Czy to jest ładne? Rzeszowski „Mechanik”, śmigłowiec i Marcin

  1. Lotnik

    Jako lotnik przyczepię się do kilku zdań w powyższym artykule 🙂 : „Puchacz” to nie instruktor lecz typ szybowca. „Wytracanie” prędkości to raczej zamierzony manewr wykonywany przez pilota. Może lepiej napisać „doszło do utraty prędkości, a w konsekwencji do przeciągnięcia samolotu na małej wysokości”. „Tuż po zdarzeniu..” – o jakie zdarzenie chodzi…? Szybowiec raczej nie może się wzbić na 800 m. Chyba, że podczas krążenia w kominie termicznym. Z tego co pamiętam został wycholowany na taką wysokość. Po starcie z wyciągarki w Krośnie można osiągnąć maksymalnie około 600 m. Zamiast „błąd w technice pilotowania” lepiej napisać „błąd w technice pilotażu”.

    Odpowiedz
    1. Katarzyna Hadała Autor wpisu

      Dzięki Lotniku! 😉 Uwagi po części merytoryczne. Niemniej musiałabym chyba do każdego zdania podawać przypis skąd wzięłam info. a tego żaden czytelnik – internauta by nie przełknął. Co do ww. Puchacza to jest zdanie złożone, a 'pilotowanie’ to jak podaje SJP synonim słowa 'pilotaż’. Ot, uwagi polonisty 😀 Moją intencją nie było szczegółowe opisywanie wypadku lecz przekazanie krótkiej, zrozumiałej dla ogółu info. skąd wziął się napis na śmigłowcu.

      Odpowiedz
  2. Jm

    Najwiecej statkow powietrznych ma technikum Lotnicze Zaklady Naukowe we Wroclawiu, w tym MiG-21PFM, MiG-21UM, Lim-2,An-2, Mi-2, SZD Mucha. Dawniej bylo ich wiecej, lecz zostaly zniszczone.
    Do ok.2000 r. byl tam tez pasazerski Tupolew Tu-134 o znakach SP-LHD, ktorym w 1979r. wracal do Rzymu Jan Pawl II po pierwszej pielgrzymce do Polski.
    Niestety zostal on decyzja wladz LZN sprzedany, a nastepnie na terenie szkoly pociety na zlom

    Odpowiedz
  3. Lotnik 2

    Opis wypadku lotniczego Marcina Lecha rzeczywiście nie jest najszczęśliwszy. Pisała go osoba, która dosyć słabo zna terminologię lotniczą a zdania złożone również nie są najlepsze(brak przecinka po „z instruktorem” a przed „Puchaczem”) Określenia ucznia pilota mianem kursanta nie słyszałem od wieków. Nie rozumiem również o jakie zdarzenie chodzi? Opis do poprawy. Drogi „Lotniku” z tym „wycholowaniem” to przesadziłeś 🙂 jeśli już kogoś się poprawia to trzeba być bardziej świętym niż papież.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *