Po ogłoszeniu komunikatu Ministerstwa Rozwoju o wycofaniu się z negocjacji ws. umowy offsetowej na zakup francuskich śmigłowców Carracal dla polskiej armii jak bumerang powraca temat szans mieleckiego Black Hawka w tej transakcji.
Jakub Cena (PiS), wiceprzewodniczący Rady Miasta
– Mielczanie liczą, że Polskie Zakłady Lotnicze będę beneficjentem wartego 13,5 mld zł kontraktu. – Szanse na potężny impuls dla rozwoju naszego regionu zdecydowanie wzrosły .
(supernowości24.pl)
Wojciech Buczak (PiS) członek sejmowej komisji obrony narodowej:
– Musimy wziąć pod uwagę to, że polska armia, siły powietrzne, potrzebują dobrego sprzętu, który spełni wymagania armii. Wiemy, że dysponuje ona dziś często 30-, 40-letnimi statkami powietrznymi, produkowanymi jeszcze w oparciu o technologie z minionego okresu. Potrzebne są pilne decyzje o dostarczeniu dla armii nowego sprzętu. Myślę, że będą to zarówno produkowane w Mielcu black hawki, jak i sprzęt ze Świdnika, być może znajdą się też jakieś nowe rozwiązania, bo armia potrzebuje różnego rodzaju śmigłowców wielozadaniowych: zarówno transportowych, jak i śmigłowców walki.
(biznesistyl.pl)
Tymczasem przypominamy to jak zaczęła się przygoda mieleckich zakładów z produkcją śmigłowców Black Hawk. W materiale jest pokazany jeden z pierwszych egzemplarzy wyprodukowanych w Mielcu.
Leszek Pawuła – pilot doświadczalny PZL Mielec
– Ja widzę w tym polski produkt. To podkreślam. Oczywiście projekt przyszedł ze Stanów. Wiele nauczyliśmy się na linii produkcyjnej, ale to wszystko jest naszymi rękami robione.
(Gazeta.tv)