To miała być strona bez refleksji i subiektywizmu. Ale koniec roku to chyba jedna z niewielu okazji, aby pokusić się o odrobinę sentymentów i trochę prywaty. Właśnie odebrałam z drukarni kalendarze z fotografiami ekipy Lotniczego podkarpackiego.
Pomyślałam sobie, że pisałam już o tym jak wpadłam na pomysł utworzenia tej strony i tylko wspominałam o ludziach, którzy ją współtworzą. No właśnie „wspomniałam”… Teraz przyszedł czas aby coś więcej o nich samych napisać, ponieważ to właśnie ich zdjęcia zawierają się m.in w kalendarzu FIN Sp.z.o.o. którego fragmenty poniżej możecie obejrzeć.
Poznajcie Joasię, Bartka i Piotra – autorów kalendarzowych fotografii, współpracujących z autorką bloga. Musicie jednak wiedzieć, że ich skromność nie pozwoliła im na własnoręczne napisanie kilku słów o sobie, dlatego postanowiłam ich nieco wyręczyć 😉
ASIA PRASOŁ
Odkąd pamiętam bardzo chciała robić zdjęcia samolotów – najlepiej z lotniskowej płyty. Chciała być spotterką, ale natrafiła na lotniczepodkarpackie.pl i zamiast doszkalać się w tej sztuce zaczęła bywać wszędzie tam, gdzie jest coś lotniczego, odlotowego, skrzydlatego itp. „Odlotowa” fotoreporterka z sokolim okiem. Widzi kadry tam gdzie inni ich nie dostrzegają. Bystra, sumienna, samokrytyczna (aż za bardzo), uparta, szalona. Poznałyśmy się na pokazach lotniczych w Jasionce. Tam też zaczęła się jej przygoda z fotografią lotniczą. Najszybciej pojęła co to lotnicze „obyczajówki.” W regionie – unikatowa. Ile znacie pań w podkarpackim, które z powodu samolotu na lotnisku potrafią wstać o 4 nad ranem, żeby zrobić mu zdjęcie? Joanna nie lata chociaż wiemy, że ma skrzydła. Lotnictwo widzi wszędzie: na muralu, w Jasionce, w muzeum techniki, w sali tradycji, na wieży, w autobusie ( „ – Tak w ogóle to czemu Lotnicze podkarpackie podróżuje autobusem, a nie samolotem?”) i w ludziach.
BARTEK KWILOSZ
„Sky-watcher”. Na wszelki wypadek, prewencyjnie, na każde jego pytanie najlepiej odpowiadać z werwą: Ja nigdzie nie jadę! Niestraszne mu bezdroża i latające wysoko samoloty. Ogląda się za … smugami na niebie. Podobno posiada tysiące zdjęć „wysokich lotów”, ale żadnego jeszcze nie widziałam. Zbiera fundusze na auto ze skrzydłami… Albo chociaż ze śmigłem. Najbardziej lubi „obyczajówek” nie robić. Dlatego do dziś szukam horyzontu na jego fotografiach. Dawno temu poświęcił zbyt dużo czasu na oglądanie kreskówki pt. „Szpieg z Krainy Deszczowców” – Bartek jest, a jakby go nie było. Kiedy pstryka te „nieziemskie” zdjęcia – nie wiadomo. Karamba! Potrafi jednak nimi zaskakiwać. Przecież to lotnictwo ustawia się na jego potrzeby, a nie na odwrót. Zdeklarowany, ale reformowalny spotter. W branży mówią, że to „celebryta”. Zdolny do wszystkiego.
PIOTREK KOTLINOWSKI
Jeszcze nie zdążyłam zapytać go dlaczego zaczął robić lotnicze zdjęcia. Oblatany w lotnictwie. Samodzielnie nie lata, jednak jako pasażer wszystkim co lata zawsze chętnie poleci. Potrafi inspirować nielotów. Dociekliwy. Ma zadatki na lotniczego fotoreportera. Rozumie co to lotnicze „obyczajówki” i potrafi je zrealizować. Jest fanem pewnej włoskiej marki samochodów, ale nie wiem dlaczego. Ma pomysły. Tylko czasem szukam horyzontu na jego zdjęciach. Opanowany w każdej sytuacji. Urodzony do roli w serialu „Miami Vice”. Fenomenalne lotnicze zdjęcia ma podobno w domu, ale rzadko tam bywa.
To jedyna w swoim rodzaju, „odlotowa” i bardzo rozwojowa ekipa, a ten kalendarz to jedno z wielu naszych przedsięwzięć. W planach mamy kolejne. Najbliższe – już w nowym roku. Bądźcie czujni, bo będziemy potrzebować wsparcia wszystkich miłośników naszego lotniczego regionu i lotnictwa. Pokażemy Wam jak ludzi lotnictwa zjednoczyła pewna lotnicza impreza i szlachetna inicjatywa.