Media o blogu: „Wielbicielka podniebnych historii” z lotniczą łatką

przez | 6 kwietnia, 2021

Nieczęsto zdarza się być twarzą mediów z powodu lotnictwa. Stwierdzam to z pewnym przymrużeniem oka. Jednocześnie sama nadal nie mogę uwierzyć, że to moje blogowe lotnictwo tak interesuje. W dodatku jest medialne. I mam na to na to kilka nowych przykładów.

Dziś chyba już nikogo nie dziwi widok różnego rodzaju lifestyle’owych blogerek, vlogerek, instagramowych influencerek (nie znoszę tego słowa) w mediach – w programach modowych, śniadaniowych, gdzie doradzają i opowiadają o tym jak żyć. Ja chyba nie mam takich „aspiracji”. Po prostu robię to co lubię i jak pokazały minione tygodnie inni też chyba to polubili

Ale po kolei. Najpierw, jakoś początkiem roku przypadkowo natrafiłam, na ciekawy przypis na Wikipedii, polskiej wersji  Wolnej Encyklopedii. Jeden z pierwszych przypisów do hasła 'Wojskowy Obóz Szybowcowy’ odsyła do mojego bloga i wpisu pt. Szybowcowe “przedszkole” dla wojskowych. Ustjanowa, której nie ma… To było naprawdę miłe odkrycie. Dowodzi tego, że mój blog jest postrzegany jako wiarygodne źródło wiedzy.

Potem, końcem lutego napisała do mnie dziennikarka Onetu z prośbą o wywiad z latającą Kasią (?!) Uznałam, że chociaż nic nie pilotuję to jednak porozmawiać mogę. Moje bycie nielotem piszącym o lotnictwie jeszcze bardziej zaintrygowało.

Kasia Kamińska w ONET napisała:

Zdaję sobie sprawę, że obracanie się w świecie lotnictwa przykleiło mi pewną łatkę, lecz jest też dużo w tym celowości: jestem humanistą, nic nie pilotuję i z fascynacją piszę o lotnictwie. To chyba łamie jakieś schematy – mówi fanka lotnictwa Kasia Hadała.  

Więcej na stronie: onet.pl/styl-zycia/damosfera/zdaje-sobie-sprawe-ze-obracanie-sie-w-swiecie-lotnictwa-przykleilo-mi-pewna-latke/

W marcu skupiłam się na tworzeniu własnego dzieła. Przygotowywałam wpis o mieleckim samolocie PZL M-2, który stoi na rynku w Radomyślu Wielkim. Najwyraźniej parę osób go przeczytało i niektórym nawet się spodobał bo… Z prośbą o rozmowę zwróciła się dziennikarka mieleckiego tygodnika Korso, który ukazuje się w wersji papierowej oraz on-line. Pretekstem był właśnie mój wpis o tym samolocie

Marta Warias w KORSO napisała:

Pani Katarzyna tworzy bloga „Lotnicze podkarpackie”, na którym można znaleźć wiele fascynujących historii o mieleckich samolotach i ludziach z nimi związanych – ale nie tylko. Ostatnio na swoim blogu pani Katarzyna zajęła się historią samolotu M-2 z rynku w Radomyślu Wielkim. Wielu z nas przyjeżdża obok tego pomnika każdego dnia – a ile o nim tak naprawdę wiemy? Tymczasem jego dzieje są naprawdę fascynujące.

Więcej na stronie: korso.pl/wiadomosci/wielbicielka-podniebnych-historii-i-samolotow/

Rozmawiałyśmy długo, bardzo długo. To fakt.  M.in. o moich lotniczych zrządzeniach losu, o ludziach, którzy przyczynili się do tego, że „wpadłam” w lotnictwo, o tym jak tworzyła się nazwa mojego bloga, o inspiracjach do wpisów, o słuchaniu, o dziennikarstwie, o lotniczym dziedzictwie regionu… W tej rozmowie zawarło się wiele, wiele blogowych smaczków, o których dotąd nie mówiłam publicznie i… Chyba nie liczyłam, że powstanie z tego niemal wywiad-rzeka.

strona gazety

Fot. autorka bloga

Byłam co najmniej zdumiona gdy zobaczyłam najpierw siebie na okładce tygodnika, a potem całą tę obszerną rozmowę najpierw łamach gazety, potem w sieci. Nie wiem ile ludzi to przeczytało i nadal nie mogę się nadziwić, że to co robię – promuję pewną niszę, tak się sprzedaje wśród ogółu i że media ogólne chcą o tym pisać. Może to truizm, ale to napawa wiarą w ludzi i nadal niepojętą motywacją do kontunuowania tego co robię. 🙂      

  

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *